Piotr Myszka mistrzem Polski w klasie RS:X

Regaty rozegrane w Sopocie były prawdopodobnie ostatnimi mistrzostwami Polski w olimpijskiej klasie RS:X. Jak wiadomo, w 2024 roku klasę RS:X na igrzyskach w Paryżu zastąpi klasa IQ Foil. Po igrzyskach w Tokio cała światowa czołówka miała już się przesiąść na nową deskę, ale przełożenie igrzysk o rok przedłużyło jeszcze życie RS:X-a. Niemniej, jest to już kres tej zasłużonej klasy i właśnie z tego powodu wielu zawodników zdecydowało się na start w mistrzostwach Polski chcąc zapisać się na kartach historii. Wśród nich był Przemysław Miarczyński, który w klasie RS:X wciąż czuje smak brązowego medalu igrzysk olimpijskich w tej właśnie klasie, a który kilka lat temu zakończył pełną sukcesów karierę sportową.

- Mam dzisiaj trochę sentymentalny nastrój, bo w klasie RS:X osiągnąłem największe sukcesy, ale to dobrze, że kończy się jej olimpijska przygoda. Pływam na foilu regularnie i teraz, gdy musiałem się przesiąść na deskę RS:X poczułem jak ogromna jest różnica. Cieszę się, że coraz więcej zawodników przesiada się na deskę z foilem i, że mogę im przekazywać swoją wiedzę. Jeszcze bardziej się będę cieszył, gdy moi podopieczni będą ze mną wygrywać, a to pewnie jest kwestia czasu. Wracając do klasy RS:X i mistrzostw Polski, jestem bardzo zadowolony z brązowego medalu. Nie liczyłem na żaden wynik, a okazuje się, że jeszcze jakoś się trzymam – mówi ze śmiechem Przemysław Miarczyński.

Rywalizacja o tytuł mistrza Polski przebiegała pod znakiem walki dwóch zawodników. Po pierwszym dniu mistrzostw i rozegranych dwóch wyścigach w bardzo słabym i niestabilnym wietrze prowadził Radosław Furmański przed Piotrem Myszką. Drugiego dnia wiało już nieco mocniej i te warunki lepiej wykorzystał czwarty zawodnik igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Piotr Myszka ostatecznie wyprzedził swojego rywala o dwa punkty.

- Dwa dni ścigania, sześć wyścigów, więc były to bardzo krótkie regaty, w których nie można było sobie pozwolić na margines błędu. Cieszę się z rekordowej frekwencji, na linii startu stanęło 24 zawodników. Z Radkiem byliśmy faworytami tych regat. Dla nas RS:X to wciąż główna klasa. Wywalczyłem nominację olimpijską do Tokio, Radek jest moim sparingpartnerem oraz zawodnikiem rezerwowym na igrzyska, więc jesteśmy cały czas w treningu i w gazie. W trakcie wyścigów sporo się działo, wiał szkwalisty wiatr, kręciło cały czas od brzegu, ciemne chmury z deszczem zmieniały kierunek wiatru i jego siłę, więc trzeba było dobrze czytać te zmiany – mówi Piotr Myszka.

- Na RS:X żegluję praktycznie od 16-17 roku życia, więc z ogromnym sentymentem podszedłem do tych regat. Cieszę się, że postawiłem Piotrowi wysoko poprzeczkę, tym bardziej że nie byłem w szczytowej formie. Obaj łączymy treningi w klasie RS:X z pływaniem na foilu i tak będzie do igrzysk w Tokio. Zmiana klasy olimpijskiej jest dla mnie momentem przełomowym w karierze, ale myślę, że sobie spokojnie z tym poradzę, mam całkiem dobre warunki fizyczne do pływania na foilu. Będzie to dużo przyjemniejsze pływanie niż na RS:X i już nie mogę się doczekać rywalizacji o prawo startu w igrzyskach w Paryżu – mówi Radosław Furmański.

Przedwczoraj rywalizację w mistrzostwach Polski zakończyły kobiety. Przypomnijmy, złoty medal wywalczyła Zofia Klepacka (Legia Warszawa).

 

Informacja: PZŻ. Zdjęcia: SKŻ Sopot