Pomorski Związek Żeglarski przejął Pogorię
Jak informuje Polski Związek Żeglarski:
Polski Związek Żeglarski informuje, iż rozstrzygnięto konkurs na prowadzenie Biura Armatorskiego STS Pogoria. Na konkurs wpłynęła 1 oferta. Po uwzględnieniu analizy formalnej i oceny merytorycznej oferty Komisja konkursowa jednomyślnie zaakceptowała ofertę i rekomendowała Zarządowi PZŻ wybór oferenta tj. Pomorskiego Związku Żeglarskiego z siedzibą w Gdyni jako podmiotu do prowadzenia Biura Armatorskiego STS POGORIA. Zarząd PZŻ wyniki Konkursu zatwierdził.
Rzeczy działy się w niespotykanym tempie: 22 października Polski Związek Żeglarski ogłosił konkurs na nowego armatora statku, już kilka dni później - biorąc pod uwagę również święta - ogłoszono decyzję. Jak w swoim oświadczeniu pisze zarząd Sail Training Associacion Poland, współwłaściciela i armatora statku, konkurs wykluczał poprzez wybiegi formalne udział STAP.
Jak informuje STAP, Pomorski Związek Żeglarski przedstawił uprzednio pomysł rejsów z żeglarzami węgierskimi, jednak, jak oświadcza:
Wg tego planu, Pogoria już we wrześniu br. miała przerwać dotychczasowe rejsy na Bałtyku i Morzu Północnym, i pośpiesznie wyruszyć na Morze Śródziemne, odwołując przy tym dalsze zakontraktowane rejsy. Zamiary te odrzuciliśmy jako nierealne i niezwykle ryzykowne finansowo. Niestety Pomorski Związek Żeglarski, z rekomendacją PZŻ, nadal forsował plan “śródziemnomorski” z portem bazowym w Genui. Zarzucił przy tym STAP, że podaje zawyżone koszty takiego projektu i nie chce go firmować. W takiej sytuacji Zarząd STAP w dn. 21 lipca postanowił, że w/w projekt może być realizowany tylko w ramach umowy czarteru bareboat i ze 100% zabezpieczeniami finansowymi, gdyby jednostka miała przestoje albo powstała konieczność sprowadzenia “pustego” żaglowca do Gdyni. Na takie rozwiązanie nie zgodził się PZŻ i uznał, że STAP nie podejmując “atrakcyjnego projektu” rezygnuje z armatorstwa nad Pogorią.
PZŻ z kolei powołuje się na problemy finansowe STAP, które budziły obawy co do dalszych losów żaglowca.
Warto zwrócić uwagę, że Pomorski Związek Żeglarski, mimo kilku udanych projektów, nie miał nigdy (chyba, żeby powołać się na historię Gdańskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego i lat głębokiej komuny) doświadczeń armatorskich związanych z większymi jachtami (w szczególności ze statkiem wielkości Pogorii), nie dysponuje odpowiednim biurem armatorskim, bazą klientów czy procedurami technicznymi. To wszystko musi zostać wypracowane od zera.
Jest to kolejny przypadek, po zmianach wokół Zawiszy Czarnego, żaglowca, którego przyszłość jest obecnie trudna do przewidzenia.