Kubryk pierwszy lewy, czyli dziennik z podróży
Dziennik z podróży to forma i łatwa, i trudna. Łatwa, bo tematy układają się same w miarę ich pojawiania się, trudna - bo raz, że trzeba w taką podróż wyruszyć, dwa, umieć to opisać nie nudząc czytelników. Autorzy różnie sobie radzą, by uciekać od kolejnych notatek - jedni tworzą traktat filozoficzny przy okazji, inni wplatają poezję, a jest taki żeglarz (z kotem), co potrafi i to, i to.
Jacek Lewandowski na szczęście nie spróbował takich sztuczek i dzięki temu możemy przeczytać "Kubryk pierwszy lewy" jako dziennik z podróży (no, nie dzień po dniu, ale co ciekawsze wydarzenia), opisany dość oszczędnie, ale z humorem. Nie jest to może wyjątkowo odkrywcze literacko dzieło, widzimy jednak świat lat 80-tych oczami 19-latka, w dodatku wychowanego w PRLu. A pierwszy zagraniczny rejs w tamtych czasach był zawsze wielkim zdziwieniem. Warto przeczytać, porównać - jak bardzo zmieniliśmy się my i jak bardzo zmienił się świat. Nie wiem, czy na lepsze, choć oczywiście nieoglądanie spawacza i uszatego w telewizji jest pewnym plusem.
Za to nie zmieniło się morze, żagle i wiatr. Warto sięgnąć po tą książkę.
- "Kubryk pierwszy lewy" Jacek Lewandowski
- Wydawnictwo Marpress
- 186 stron 150x210 mm
- Oprawa twarda
- Zdjęcia czarno-białe