Na skrzydłach jachtów - reedycja po latach
W końcu możemy czytać książki Zaruskiego. Generał Mariusz Zaruski został zamęczony w sowieckim więzieniu w Chersoniu w 1941 roku - 9 lat temu minęło 70 lat od Jego śmierci, przez co wygasły prawa autorskie do książek, a napisał ich kilkadziesiąt - na tematy morskie, harcerskie i żeglarskie. Z możliwości wydania tych pozycji skorzystało wydawnictwo LTW i możemy wrócić do przez długie lata niedostępnej twórczości. Dziwić się należy jedynie, że polskie państwo nie zajęło się tym wcześniej.
LTW wydało trzy książki Zaruskiego - można nabyć je w komplecie. Pierwszą z nich jest "Na skrzydłach jachtów". Są to opowiadania Mariusza Zaruskiego, zarówno "morskie opowieści" - mocno poruszające, jak i relacje z Jego rejsów bałtyckich. Dziś możemy patrzeć na to inaczej - odwiedzenie Visby na 12-metrowym jachcie nie jest wyczynem, ale w latach 20 ubiegłego wieku, na drewnianym jachcie, bez elektroniki i prądu, z ubogimi mapami i bawełnianymi żaglami wymagało ogromnego hartu, wysiłku, optymizmu i uporu.
Te cechy Zaruski chciał zaszczepić narodowi. Patrzył na żeglarstwo jako nie rozrywkę, a metodę wychowawczą, kształtującą charaktery i tężyznę fizyczną młodzieży - przymioty tak potrzebne odrodzonemu państwu. Domagał się odgórnego rozwijania jachtingu właśnie w tej postaci. Pisał: "Sportowe czy amatorskie żeglarstwo w dobie dzisiejszej ma zupełnie poważne i doniosłe znaczenie. Przez nie, i głównie przez nie, społeczeństwo nasze zbliży się do morza, pozna je i nauczy się je kochać. Przestanie się bać wielkiej wody. Opanuje morze faktycznie, realnie. Ostatnie zaś zagadnienie w zmienionej dziś strukturze świata łączy się nierozerwalnie z kwestią naszego bytu niepodległego. [...] Że przy tym rozwiną się wśród naszej młodzieży żeglarskiej, oprócz zdrowia, nieoszacowane zalety tężyzny fizycznej i moralnej, zbytecznie dodawać." I tej myśli podporządkowane są Jego książki.
Za słowami szły czyny: powoływanie kolejnych organizacji, szukanie finansów, w końcu zakup Daru Pomorza i plan zakupu 11 żaglowców, z których został nam właśnie dziś s/y Generał Zaruski.
Książka jednak nie ma charakteru publicystycznego - jest doskonałym a prostym opisem morskich przygód, rzeczywistości lat międzywojennych, pionierskich wysiłków ruszenia na morze, walki ze sztormami i własnymi słabościami. Zaruski, wśród licznych talentów, był doskonałym pisarzem, obserwatorem i dziś moglibyśmy go nazwać mistrzem reportażu. Weźmy książkę do ręki, przeczytajmy, porównajmy ze znaną nam dziś Skandynawią, Borhnolmem, akwenami, które opływał i opisywał Generał.
Warto dodać, że książka jest bardzo elegancko wydana - twarda oprawa, kremowy szorstki papier, doskonała typografia. Widać, że pracował przy niej ktoś z gustem i doświadczeniem. Jedynym minusem jest brak zdjęć i ilustracji - sam Autor ich nie przewidywał, ale dla współczesnych czytelników warto byłoby dodać, nie każdy pływał na klasycznych drewnianych "jamnikach
- Mariusz Zaruski "Na skrzydłach jachtów"
- Wydawnictwo LTW
- 150 stron 210x150 mm
- Oprawa twarda